W poprzednim odcinku pisałem o wiośnie. Zostaję przy tym temacie, bo kwiecień to w końcu czas, kiedy wszystko startuje do życia niemalże od zera. Więc i my startujemy z… rowerami. Co wspólnego ma rower z fotografią? Ano całkiem sporo. Już śpieszę z wyjaśnieniami, bo akurat o fotografowaniu mobilnym mogę dużo i długo opowiadać.
Pamiętam, że kiedyś w mojej notce biograficznej zostało napisane, iż jestem typem, który fotografował z balonu, samolotu, pociągu, łodzi podwodnej, rakiety kosmicznej i tym tropem idąc również z siodełka roweru. To jeden z moich ulubionych środków lokomocji, które wykorzystuję podczas fotografowania. Bo pojazdy bardzo ułatwiają nam życie, kiedy chcemy robić zdjęcia podróżując. Pozwalają pokonywać znaczące odległości sprawniej, niż gdybyśmy musieli robić to tylko przy wykorzystaniu bosych stóp (tutaj ukłon w stronę Wojciecha Cejrowskiego), albo przy pomocy obuwia (ukłon w stronę pozostałych, normalnych podróżników).
Te przemyślenia mogą się wydać z pozoru oczywiste i prozaiczne, ale podczas fotografowania, pojazdy stają się często równie istotne, jak nasz ekwipunek. W daleką podróż lepiej niż jednośladem wybrać się samolotem lub statkiem. Byli tacy, którzy brali bicykl na pustynię, ale ja polecam samochody terenowe, wielbłądy lub konie. Rower jest za to stworzony do miejskich i podmiejskich wojaży oraz wycieczek krajoznawczych. Nikt jeszcze nie wymyślił nic lepszego, a co więcej, rower przeżywa właśnie swój renesans. Zwłaszcza wśród osób bawiących się fotografią.
Głównym powodem takiej sytuacji jest miniaturyzacja sprzętu, który ulega w ostatnich latach rewolucyjnym przemianom. Aparat, który spokojnie wystarczy nam do dokumentowania wycieczki mieści się w smartfonie. Nawet bezlusterkowce z górnej, czy najwyższej półki nie zajmują już zbyt wiele miejsca. Możemy więc być pewni, że nie będą nas uwierać w dupę, bo to „zadanie” siodełka. Ciężar ekwipunku nie sprawi również, że po kilku kilometrach odechce nam się pedałowania i zasiądziemy na trawie z browarem, modląc się o deszcz, który będzie idealną wymówką do powrotu.
Do takich spektakularnych wniosków doszedłem w ostatni wiosenno-letni weekend, kiedy temperatury w całej Polsce sięgnęły powyżej 20 stopni i mogliśmy się poczuć, jak w środku czerwca. Wszyscy tłumnie wylegli na łono natury, więc i ja wyległem na swoim odkurzonym, wyczyszczonym i nie używanym przez kilka lat rowerze. Z nowym, wyleczonym i w pełni zrehabilitowanym kolanem mogłem wreszcie pozwolić sobie na coś więcej niż skłon. Mogłem pomknąć na rowerze! Więc pomknąłem, ze smartfonem w kieszeni, po raz enty przekonując się, że rower najlepszym pojazdem do fotografowania jest.
Na koniec warto wymienić zalety fotografowania z rowerem. Po pierwsze jedziemy wolno – z prędkością, która pozwala nam na dokładną obserwację wszystkiego co jest dookoła. Mamy czas, by się przyjrzeć, dostrzec ciekawe detale. Jedziemy co prawda trzy razy szybciej niż pieszy (w obuwiu), ale jest to na tyle niewielka prędkość, że kierowanie pojazdem nie absorbuje w tak dużym stopniu, byśmy nie mogli się rozglądać i podziwiać widoków. Poza tym zawsze możemy się zatrzymać, przywiązać rower do dowolnej barierki, czy drzewka, a następnie fotografować. Trzecia zaleta to zarazem zasada: „rower wjedzie wszędzie”. Nie mam na myśli jakichś niesamowitych zdolności, czy doskonałej trakcji, bo te zmienne są uzależnione tylko od tego, jak mocno naciskamy na pedały. Natomiast warto pamiętać, że rower wjedzie do lasu (nawet na tereny chronione), w każdą drogę i każde pole. Można powiedzieć, że to pojazd uprzywilejowany, któremu wszystko wolno. A kiedy już wszędzie nim wjedziemy, to możemy sprawniej się przemieszczać i zwiedzać. Dostajemy w pakiecie swobodę ruchu i działania.
I tu znów odżyły wspomnienia… Pamiętam kiedy jeździłem w okolicach Monte Carlo, po pięknych drogach i… nic nie widziałem. W samochodzie wszystko mi umykało, bo prędkość była za duża. Poza tym nie mogłem się zatrzymać, bo wszędzie były zakręty i bariery. Tymczasem rower zawsze gdzieś się przytuli i zrobi upragnione zdjęcia.
Reasumując, rower jest pojazdem niemalże doskonałym. Niemalże, ponieważ w pewnych sytuacjach bardziej praktyczny jest motocykl, ale o tym następnym razem…\
W 2017 roku czeka Was 365 dni pełnych wspaniałych fotografii, które – mam nadzieję – zainspirują do wielu podróży i podejmowania nowych wyzwań. (więcej…)
facebook.com/JacekBoneckiPhotography
W sklepie możesz kupić wszystkie produkty
z mojej autorskiej kolekcji z autografem
i indywidualną dedykacją.